"Spokój, którego szukasz, już tu jest. Tyle że pozornie ukryty, ponieważ kierujemy naszą uwagę na myślenie” - Kalyani Lawry.
Przeczytałam to zdanie w Największym Sekrecie R. Byrne i poczułam potrzebę podzielenia się z Wami moimi przemyśleniami na temat spokoju i szczęścia.
Umysł a chaos
Długo zalewałam się falą negatywnego myślenia - nazywam to teraz słowotokiem umysłu. Stawiałam umysł na piedestale, uważałam za jedyny autorytet, wierzyłam każdej myśli pojawiającej się w głowie, przez co panował chaos w moim życiu i negatywne myślenie. Aż w końcu przestałam wierzyć bezgranicznie swojemu umysłowi, bacznie zaczęłam się przyglądać temu, na czym skupia się moje myślenie w ciągu dnia, jaki monolog prowadzę.
Wewnętrzny krytyk
Zaczęłam spisywać na kartce myśli, które pojawiają się w mojej głowie. Pod koniec dnia okazywało się, że jest tego sporo. Większość to wewnętrzny krytyk, który był aktywny całe moje życie.
Tak się do niego przyzwyczaiłam, że był dla mnie naturalną częścią. Czułam się sfrustrowana, miało to wpływ na całe moje ciało, które było spięte i wiecznie zmęczone.
Naturalny stan
Przełom nastąpił, kiedy świadomie zaczęłam zwracać uwagę na to, co się dzieje w mojej głowie, czym się karmię, jak się wspieram. Zmieniłam przekaz do siebie, na wspierający, czuły i pełen empatii. Zaakceptowałam wszystko takim, jakie jest, chwila po chwili, przestałam się szarpać z życiem, zaczęłam płynąć.
Nie stawiam już oporu temu, co się dzieje w moim życiu. Porzuciłam przekonanie, że szczęście wymaga wysiłku i starania - szczęście jest naszym naturalnym stanem - to bycie w naszej świadomości, tu i teraz.
Tamy do szczęścia
Teraz już wiem ile energii kosztowało mnie bycie nieszczęśliwą. Szczęście odnalazłam w sobie, nie w świecie zewnętrznym. Skreśliłam wszystkie „będę szczęśliwa, jeśli …”, które tworzyły tylko tamy do mojego szczęścia.
Zaczęłam dbać o wspierające, troskliwe, czule myśli i bacznie się wsłuchuję w swój monolog. Otworzyłam się na każdą emocję i pozwoliłam jej być, po prostu, nie siłując się z samą sobą, by ją odsunąć. Odkryłam, że kurczowe przywiązanie do kogoś lub czegoś, ze strachu przed stratą, powoduje moje nieszczęście.
A jaka jest Twoja historia w drodze do Twojego spokoju i szczęścia?
Jak często pozwalasz sobie na bycie szczęśliwą(-ym)?
Jakie przekonania potrzebujesz porzucić, żeby otworzyć się na szczęście w Twoim życiu?
Comments